poniedziałek, 2 października 2017

Nyx Soft Matte Lip Cream: Transylvania, Copenhagen, Monte Carlo

     Hej, dzisiaj spóźniony po o pomadkach Nyxa, które są mega specyficzne. Dlaczego? A no dlatego, że są to zupełnie inne pomadki matowe od standardowej formuły np. Golden Rose. Jest to mus o pięknym zapachu, średniej pigmentacji, którą można stopniować. Są bardziej nawilżające niż standardowe pomadki matowe, ale ich trwałość jest o wiele wiele słabsza i przy kontakcie z jakimkolwiek jedzeniem od razu się ścierają. Ja skusiłam się na te wyjątkowe kolory, ale wybierając te pomadki, skupiłabym się raczej na odcieniach nude, przy których nie było by tak widać różnicy, odcięć, podczas zjadania. No, ale niestety nie znałam ich formuły, kiedy zamawiałam je w Douglasie. Nie są drogie, a do tego w miarę dostępne. Warto wypróbować, ale nie ma co liczyć na dobrą trwałość. Odbijają się na wszystkim czego się dotnie, no i niestety podkreślają suche skórki na ustach, przynajmniej te ciemne odcienie. Mam wrażenie, że sucha skórka jest ciemniejsza od reszty ust i nie wygląda to najlepiej. Im więcej dodaje się warstw, tym bardziej różnorodne odcienie można uzyskać, jakbyście nakładały trochę inne odcienie, jeden na drugi. Oczywiście po zaschnięciu trochę ciemnieją, ale nie zastygają też na amen i na totalnie suchy mat. 
     Tak jak pisałam na początku, są specyficzne, a jak coś jest inne niż standardowa forma, wiadomo, że nie każdemu przypadnie do gustu. Na pewno są lepsze, kiedy Wasze usta przechodzą gorszy okres. Wtedy warto po nią sięgnąć, chociaż nie wiem czy jaśniejsze odcienie, podkreślają suche skórki tak samo. Ja sięgam po nie raczej ze względu na zapach a przede wszystkim kolory, które są piękne i bardzo na czasie, jeśli chodzi o jesienną porę. Na ręku widzicie kolory nałożone jedną cienką warstwą. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz