Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rimmel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rimmel. Pokaż wszystkie posty

środa, 11 października 2017

Denko Rimmel, Essence, Bourjois, Wibo, Lovely, Catrice, Maybelline, Ingrid,

Bardzo stary post, który powinnam dodać dawno temu, ale jest dziś i bardzo się z tego cieszę. :) Zapraszam na denko.


Tusz Essence Lash Princess na początku był ok.. Ale bardzo szybko się zsechł i trafił na listę bubli.

Maybelline Lash Sensational bardzo dobry tusz, którego zużyłam przynajmniej dwa opakowania. Jest raczej pogrubiający i przy zbyt wielu warstwach u mnie rzęsy sklejał, także nie wolno z nim przesadzać.

Bourjois mascara twist up the volume bardzo ciekawa maskara, pięknie rzęsy rozdziela i wydłuża, pozwala regulować długość szczoteczki. Tusze Bourjois u mnie sprawdzają się bardzo dobrze, miałam też taką z lusterkiem na opakowaniu i była jeszcze lepsza od tej. :) 


Rimmel Wake me up to podkład, który męczę najbardziej latem. Pięknie pachnie ma ciekawą kremową konsystencję i cudownie rozświetla, ma miliony małych drobinek, przy tym ładnie nawilża i wygląda jak druga skóra, jest lekki nie zapycha porów. Mój ponadczasowy ulubieniec. Niestety minusem jest gama kolorystyczna, bo są odcienie bardzo ciemne, pomarańczowe, albo różowe. 

Ingrid IdealFace podkład, który kosztuje coś koło 15zł. Idealny dla cer suchych, lekki, nawilżający, krycie średnie-lekkie, wygląda jak druga skóra. Duża gama kolorystyczna. podkład godny uwagi. :)


Catrice liquid camouflage miałam w odcieniach 020,010,005 po co najmniej 3-4 sztuki i zawsze go dokupuję. Zastyga, trochę ciemnieje, ma bardzo dobre krycie, super sprawdza się jako baza pod cienie. Utrzymuje się cały dzień bez zarzutów. Mój ulubieniec, gorąco polecam. :) 


Trójka do konturowania z Lovely, to chyba mój pierwszy kosmetyk do konturowania. Brązer raczej skłania się ku ciepłemu odcieniowi, w opakowaniu ma drobiny, których na skórze nie widać, jasny puder sprawuje się bardzo dobrze, natomiast niby różowy rozświetlacz jest niewypałem.
Puder Wibo ma mocny zapach, który mi się znudził. Bardzo dobre krycie i nawet ładnie matuje. Zauważyłam też spore wygładzenie skóry.


Essence eyeliner pen najgorszy liner jaki miałam, brzydki kolor, który przy czarnym nie stał, bardzo słaba pigmentacja, a do tego szybko się skończył, dosłownie po paru użyciach. 


Wibo eyebrow fixer, żel do brwi o pięknym zapachu, pięknie utrzymuje włoski, trochę słabiej niż mój ulubieniec z Golden Rose, ale naprawdę daje radę. Niestety jak widać bardzo się brudzi, bo jest na początku przezroczysty, wygląda trochę jak żel do włosów. Kosmetyk godny polecenia.

czwartek, 23 lutego 2017

Buble! Kosmetyki, które mnie zawiodły.

Hej. W dzisiejszym poście buble. Są to produkty, które u mnie się nie sprawdziły. Rzadko kiedy trafiam na kosmetyk, który jest naprawdę do bani dlatego ten koszyczek zbierałam dość długo. 


Pierwszą kategorią są podkłady. Rimmel bardzo mnie rozczarował. Robi maskę, ciemnieje, jest ciężki, widoczny na skórze. Jego jedyny plus to to, że ma dość dobre krycie, ale generalnie nie polubilismy się. 
Krem bo z Garniera zawiera alkohol, jest rzadki, wysusza, słabo kryje i ciemnieje. 


Baza matująca Paese, która nie maluje, zawiera silikony, wygładza, ale zatyka i mam wrażenie, że przez nia skora przetluszcza się jeszcze szybciej. 


Puder z Kobo, ani to puder bo błyszczy za bardzo a na rozświetlacz jest za słaby. Ma dziwny kolor, który nie przypadł mi do gustu. 
Duo do konturowania z Wibo... Brazer bardzo ciepły, wręcz pomarańczowy, rozświetlacz... Złoty, bardzo złoty, wręcz chamski, zawiera duże drobinki. Jestem na nie.



Ten korektor to największe rozczarowanie. Śliczny żółty kolor, ale robi jakąś skorupe pod okiem, nie kryje, rozjezdza się, znika... No beznadziejny. Jego aplikacja zawsze kończyła się zmywaniem. 


No i czas na pomadki.. 


Eveline, freedom i kobo.


Pomarańczowa ciemniejaca baza... Nie rozumiem fenomenu tego kosmetyku.  On nie robi nic. I ten fatalny kolor... Wolę użyć korektora niż tej bazy... 


Cienie miss sporty, zero pigmentacji więcej chyba nie muszę dodawac... 
Liner z Rimmela też mnie nie zachwycil, nie jest typowo czarny, dziwny w konsystencji, robi dziwne poszarpane linie, nawet dodanie duraline nic nie dało. 


Pomada z mysecret. Użyłam jej raz, stwierdziłam, że jest tepawa i nie mogę wydobyć z niej pigmentu. Dodałam duraline i zrobił się, z niej kamień. Dosłownie  młotek przecinak i do kosza. 



Ten klej nie skleja niczego. Przyklejam rzęse a ona wraz z czasem magicznie odpada. Szkoda, bo ma pędzelek, przyjemnie szybko go się nakłada, kupiłam w Inglocie a tu takie coś... 


Na koniec chiński Pędzel, który jest twardy jak szczota, nieprzyjemny, do tego się rozkleil. 


Post pelen goryczy, ale raz na jakis czas sie przyda pare bubli. Mam nadzieje, ze pomoglam. :)

niedziela, 23 października 2016

Rossmann -49 usta jesień 2016r

Na przecenie Rossmanna trochę mnie poniosło.. Zaopatrzyłam się w sporą ilość konturówek i pomadek o różnych odcieniach i wykończeniach, w różnych przedziałach cenowych. Używałam już każdej z nich i jestem w stanie co nieco na ten temat powiedzieć. Pokazać kolorki i coś polecić. :)




Od lewej:
  1.  Lovely COLOR WEAR 6 i 4
  2. Wibo MILION DOLLAR LIPS 3i 4
  3. Wibo lip lacquer 2 i 4
  4. konturówki Wibo NUDE LIPS 3 i2
  5. Miss Sporty Lipliner pencil 012 wine i 011 coffee
  6. Wibo LIP DEFINE PENCIL 2, 1, 3
  7. Rimmel longlasting finish by Kate 30
  8.  Maybelline vivid matte liquid 40 Berry Boost
  9.  Bourjois 11 So Hap'pink
  10.  Wibo long lasting liner 
  11. Wibo automatic liner05
  12. Rimmel  lasting finish colour rush 300 Diva Violet
                        

  • Automatyczna kredka z Lovely 6 i 4 jest podoba do kredki z Rimmela. Obydwie nawilżające, pachną, cukrem waniliowym, zapachowym słodkim mazakiem. Wygodnie się noszą, wpijają w usta, pigment Rimmela jednak pozostaje dłużej. Bardzo fajna opcja na codzień. :) Rimmel lepszy jednak kolor 4 bardziej do mnie przemawia. :P
  • Wibo Milion Dollar Lips fajne, długotrwałe, matowe pomadki. Mocno wpijają się w usta. Nie radzę jednak dokładać warstw, robi ciacho.
  • Wibo Lip Lacquer miałam już jeden odcień, postanowiłam kupić jeszcze parę bo go polubiłam. Firma ulepszyła formułę, nie klei się tak mocno. Jest to błyszczyk, który nakłada się w jak najmniejszej ilości. Fajnie nawilża, pozostawia pigment na ustach.
  • Konturówki z Wibo i Miss Sporty są podobne, matowe, jednak Wibo jest bardziej kremowe. Długo się utrzymują, bardzo fajne kosmetyki.
  • Rimmel edycja od Kate nie urzekła mnie zbyt mocno. Ma cudowny zapach, jest nawilżająca natomiast denerwuje mnie to, że pomadka ani trochę nie zastyga, przemieszcza się, jest mokra. Konieczne jest użycie konturówki, inaczej można się pobrudzić. Ewentualnie odcisnąć nadmiar w chusteczkę. Albo kupić jaśniejszy odcień, bardziej bezpieczny. 
  • Pomadka z Maybelline to totalna ściema jeśli chodzi o matowość jak sama nazwa mówi. Wcale nie zastyga, nie jest matowa. Przemieszcza się podobnie jak ta od Rimmela. Kolor baaaaardzo wpija się w usta.
  • Carmex.. To chyba wiadomo, Carmexa nie muszę przedstawiać. Najlepiej nawilżająca pomadka na świecie. Idealna na zimę. Mój ulubieniec ostatnich dwóch lat..
  • Bourjois to pomadka, którą albo się kocha, albo nienawidzi. Konsystencja jest fajna, piankowa, kryjąca, zastyga na mat. Natomiast jeśli chodzi o trwałość to wiem, że jest różnie, z każdym odcieniem inaczej. Ten jest dość trwały, natomiast nie do końca podoba mi się jak wygląda po dłuższym czasie noszenia.

Wiadomo każdy ma swoje indywidualne upodobania i ulubione formuły, ale jeśli miałabym polecić coś Wam, albo mieć możliwość wyboru jeszcze raz to na pewno wybrałabym konturówki, kredkę od Rimmela, od biedy te z Wibo (przynajmniej 4 za kolor), Carmex, Wibo Million Dollar Lips 4, Lip Lacquer 2, no i Bourjois, ale raczej numer 10.

 Mam nadzieję, że swatche oraz recenzja się przydała. :)