czwartek, 7 września 2017

Inglot rozświetlacz sypki 02, kochać czy nienawidzić?

Jedni go kochają drudzy nienawidzą.. O co chodzi z tym Inglotem?? A no o to, że moim zdaniem trzeba umieć go używać. Jest to produkt sypki, bardzo napigmentowany, przez co nie jest stworzony dla każdego. Tak jak napisałam, z nim trzeba nauczyć się współpracować. To jest baardzo mocna tafla. Niektórzy czepiają się go, że ma drobinki, jest brokatowy. Ja lubię nakładać go na płaski pędzel Maxi 09 i wtedy wpracować w skórę, wmasować, przez co on daje efekt tafli a nie rozłożonych nieudolnie błyszczących drobin. Resztę produktu omiatam dużym pędzlem i w ten sposób pozbywam się osypu. Trzeba pamiętać, że jest to produkt sypki i nie skreślać go przez nasze przyzwyczajenie do nakładania produktów prasowanych. Kolor ma bardzo ładny, duża pojemność nie do zużycia, w szczególności, że on naprawdę daje solidny efekt glow, mocniejszy niż rozśiwetlacze My Secret. Cena to ok 43zł, czyli jeszcze dosyć przystępna. Jest dosyć specyficzny trzeba to przyznać i być może dlatego nie sprawdzi się dla wszystkich. 

4 komentarze:

  1. Mam jaśniejszy odcień i uwielbiam go. Szczególnie do stosowania na ciało. Na obojczykach wygląda obłędnie. Osobiście aplikuję najczęściej precyzyjnym pędzlem wachlarzowym lub jak Ty płaskim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ciele wygląda bosko, i do tego na mokrym rozświetlaczu tafla nie do opisania!

      Usuń
    2. Na ciele wygląda bosko, i do tego na mokrym rozświetlaczu tafla nie do opisania!

      Usuń
    3. Na ciele wygląda bosko, i do tego na mokrym rozświetlaczu tafla nie do opisania!

      Usuń