niedziela, 30 października 2016

Recenzja:Bell WANTED longlasting cream eyeshadow

Nowość od Bell, która jest dostępna w Biedronce za całe 7,99 zł ogarnęła cały internet. Wszyscy są po prostu zachwyceni. Kupiłam wszystkie odcienie, żeby wypróbować, zobaczyć co to za cacka. Plastikowe słoiczki są małe, opakowania solidnie zrobione. Widziałam, że są porównywane do Color Tattoo od Maybelline. Nie powiedziałabym, że są podobne. Te z Biedronki to prawdziwe hardcory.. Wszystkie zastygają na mat, co jest oczywiście plusem. Natomiast to jak one zastygają... Ich nie da rady zedrzeć, żadna woda, nawet zwykły płyn micelarny ma z nimi problem, są nie do ruszenia. Trwałość po prostu.... Buty spadają z wrażenia. Można używać ich jako bazę pod inne kolory, pod brązowe smokey itd. Ładnie pokrywają kolor powieki, pigmentacja, super, bez zarzutów. Widziałam, że numer 1 i 3 dziewczyny używają do brwi, jako pomadę. Faktycznie nadaje się do tego szczególnie przez trwałość i zastyganie. Idealne na ekstremalne warunki, ciepło, wilgoć. Dodatkowo utrzymują włoski w ryzach, więc nie trzeba używać żelu do utrwalenia. Powiedziałabym nawet, że trzeba uważać z nakładaną ilością, bo w nadmiarze są trochę odczuwalne na brwi. Nie jestem na razie w stanie stwierdzić, jak szybko zasychają, ale tego typu produkty, mają to do siebie, że robią się twardsze, bardziej suche, więc trzeba pamiętać o zakręcaniu słoiczków. Gdy Potem można ratować się duraline. Produkty są bardzo mokre, gładkie, miękkie. Praca z nimi to przyjemność. Bell kolejny raz pozytywnie zaskakuje. :)


  







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz