poniedziałek, 9 października 2017

Recenzja: kosmetyki Sensique

Marka Sensique jest polska, co mnie bardzo cieszy, bo lubię kiedy polskie jest dobre. :D Kosmetyki te są tanie jak barszcz a na przecenie można kupić je za naprawdę śmieszne pieniądze. Uzbierało mi się ich parę po ostatnich zakupach w Drogerii Natura.


Ciekawe tria do konturowania, trochę różnią się od siebie pomimo iż jest to ta sama seria.
Trio dwóch brązerów i żółtego pudru jest dość fajne, ale nie podoba mi się  skrajność między kolorami. Baardzo zimny i baardzo ciepły brąz oraz dość fajny żółty puder. Można uzyskać nim fajny efekt, są całkowicie matowe. Ich jedyna wada jest to, ze czasami lubią robić plamy, dość mocno przyklejają się w jedno miejsce, i średnio chcą się ładnie blendować. Dają dość ostry efekt, a nie każda z nas go lubi.
Wolę dlatego drugą wersję kolorystyczna, w której mam wszystko co jest mi potrzebne, aby zrobić fajny dzienny makijaż. Śliczny kolor różu, delikatny, subtelny, zawiera drobinki, których nie widać na twarzy, rozświetlacz o  delikatnie ciepłym złotym odcieniu, subtelny, dający efekt zdrowej skóry (nie drobin) i fajny kolor brązera, z którym przyjemnie się pracuje. :) Zdecydowanie polecam drugie trio, używam go o wiele częściej i uważam, ze naprawdę daje radę. Jest super na wyjazdy. :)



Pierwszy i drugi rządek od dołu są to cienie Sensique (wyjęte z opakowań), które się u mnie zupełnie nie sprawdziły, jedynie pojedyncze kolory rozświetlajace są w miarę , reszta ma baaardzo słabą pigmentacje, albo chamski brokat. O wiele lepsze są cienie Kobo.  Bubel!



Róże Sensique są  fajne, matowe, ale jedwabiste w konsystencji i dość mocno napigmentowane, co w przypadku róży sprawdza się średnio, trzeba uważać, nakładać mało.



Korektor ma znikome krycie i różowy odcień, bardziej sprawdziła mi się zielona część, która dosyć dobrze radziła sobie w maskowaniu zaczerwienień. Dałabym mu 3/10




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz