Kallos Blueberry to odżywka do włosów, która jest dość znana i popularna, czy ja ją polubiłam? Opowiem Wam w paru zdaniach dlaczego jest o niej głośno. Najbardziej kusi ceną bo kosztuje ok. 15 zł za całe 1000ml! Jest to wielka pucha, ja używam jej od ponad 4 mscy i wciąż pozostało mi 1/4 opakowania. Opakowanie ma fajne, no ale niestety puszka wypadła mi w Rossmannie z plecaka i pękła... Odżywka nie zawiera protein, więc można używać jej często, nie obawiając się, że zaszkodzi to naszym włosom. Z tego powodu używam jej do laminowania. Wydawałoby się, że przez nazwę pomyślimy, że pachnie jagodami, no ale tak nie jest. Zapach jest ładny, lekko owocowy, słodki i dość długo utrzymuje się na włosach. Zawiera dużo awokado dlatego jest bardzo nawilżająca. Nakładamy na włosy na 5 minut, więc jest to bardzo mało czasu i tu moja rada, moje włosy łatwo jest obciążyć oraz przetluscic. Kiedy używałam odżywki po umyciu włosów zawsze były oklapnięte obciążone i wyglądały jakby były nieswieze. Dlatego nałóż odżywkę PRZED umyciem na mokre włosy, splucz i umyj szamponem. Po takim zabiegu moje włosy pięknie pachną, nie są obciążone, są miękkie nawilżone, błyszczą, wyglądają zdrowo, łatwiej się rozczesują i nie plączą tak mocno jak zwykle. Z chęcią wypróbuje inne wersje bo wiem, że jest także wiśnia, banan czy czekolada. Jestem również ciekawa szamponów z tych serii. Myślę, że jest to kosmetyk warty całego hałasu. :D Kto próbował?
Mam maskę bananową która sprawia że moje włosy ładnie pachną bananem jak i są nawilżone niestety tylko przez 1-2 godz od użycia, posiadam również szampon keratynowy który jest rzadki jego opakowanie jest niewygodne i niepraktyczne a poza tym się nie pieni, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam wymagających włosów, ani zniszczonych, więc taka delikatna opcja mi odpowiada. :) właśnie słyszałam, że szampon nie jest fajny, ale odżywka godna uwagi. :)
Usuń