poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Którą paletę Morphe wybrać? 35R, 35OM, 35P, 35F

Hej. :) Jak wiecie jestem fanką #1 palet Morphe.. I tak, 26 lipca oficjalnie moja Morphe rodzinka powiększyła się o kolejne dwie duże palety tj. 35p, 35r. Dostaję pytania, którą wybrać? 
Zawsze kiedy wybieram daną paletę zadaje sobie pytania:
-Czy dane kolory mi się przydadzą? Czy będę ich używać? Czy po prostu jest to jednorazowy zachwyt..
-Jaką tonację cieni pożądam?
-Czy zależy mi bardziej na cieniach matowych, czy błyszczących? 
-Czy podobne odcienie posiadam w innych paletach?
-Ważne jest czy malujecie tylko siebie? Jeśli ja lubuję się w ciepłych odcieniach, a maluję innych, muszę pomyśleć o innych tonacjach.
-Czy paleta posiada cienie jasne, średnie i ciemniejsze? Ważne jest dla mnie także czy posiada cielisty matowy cień, czarny i coś do rozświetlenia kącików. Jeśli mam cienie jaśniejsze i ciemniejsze mogę stworzyć ładne przejścia, więc taka paleta jest dla mnie kompletna i wystarczy do stworzenia każdego makijażu.

Po odpowiedzi na te pytania znam mniej więcej swoje potrzeby i mogę przejść do poszukiwań tej właściwej.

Posiadam 4 palety Morphe. Żadna z nich nie różni się stopniem pigmentacji, ani pracą z nimi. Wszystkie palety, jakie mam, są tak samo dobre. Cienie matowe nie osypują się, nie są suche, podobnie jest z błyszczącymi, te cienie najlepiej jest nakładać w małej ilości i wpracować w skórę. Są one masełkowate, tak jak folie. Najlepszym patentem na te cienie jest nakładanie ich na Glitter Primer z Nyx (recenzja niedługo pojawi się na blogu), wtedy ich potencjał wzrasta trzykrotnie, a błysk pozostaje z Wami tak długo aż zmyjecie makijaż. :) Wadą tych palet jest samo opakowanie, które strasznie się brudzi i rysuje i prawie niemożliwym jest żeby pozbyć się tłustych plam po podkładzie. Otwieranie ich dłuższymi paznokciami jest uciążliwe. Producent strasznie nie przemyślał koncepcji na opakowanie, ponieważ pracując na klientkach tymi paletami, nigdy nie wiecie jaką paletę bierzecie do ręki, bo różnią się jedynie malutką okrągłą naklejką, z tyłu palety.. Z przodu są takie same pod każdym względem. Dlatego polecałabym oznaczyć je jakimiś naklejkami.

 Pierwszą paletą jaką kupiłam była Morphe 35f (klikajcie tam jest recenzja, swatche, makijaż). 
Posiada 7 cieni matowych i 28 cieni błyszczących/folii. Skusiły mnie w niej kolory takie jak: rose gold, fioletowe borda, złota. Najczęściej używam cieni z pierwszego, trzeciego górnego rzędu z drugiego i czwartego używam wybranych odcieni. Z matów korzystam najmniej. Nie ma tu matowego cielistego cienia, a czerń nie jest czarna jak węgiel, powiedziałabym, że bardziej bezpieczna. Bardzo lubię tą paletę, ale używam jej raczej jako dopełnienia dla innych palet matowych, przez jej zróżnicowaną kolorystykę. Można powiedzieć, że jest idealna do wykończenia makijażu, żeby dodać taką "wisienkę" na torcie. 

Drugą paletą była Morphe 35om, którą kupiłam ze względu na to, że wszystkie odcienie są w niej matowe. Brak czarnego cienia, niestety, a szkoda. Tu najbardziej przykuły moją uwagę pomarańcze, malinowe odcienie, brzoskwiniowe brązy. Można znaleźć tu także szarości, czerwono brązowe, neutralne beże i parę chłodniejszych odcieni. Zmalowana polecała ją w filmie z neutralnymi paletami, ale moim zdaniem jest tu mieszanka tonacji. Jest to paleta, która pozwala zbudować podstawę makijażu, cieniowanie załamania, albo całkowicie matowy makijaż. 

Teraz kupiłam 35p i 35r. 
 
35p posiada 19 cieni matowych, 16 połyskujących. Tutaj te cienie nie są takimi foliami jak w 35f. Przynajmniej nie wszystkie. Parę cieni jest tak foliowa jak w 35f, a reszta posiada delikatne drobinki, albo jest satynowa i połyskuje w bardziej subtelny sposób niż folia. Nie jest to żadną wadą, tylko cechą tego modelu. Mamy tu zróżnicowane tonacje, parę neutralnych brązów, parę chłodnych i ciepłych. Śliczne zgaszone śliwkowe, bordowe, winne barwy, elektryzujące fiolety, cielisty satynowy cień, czarny  (tak samo bezpieczny jak w 35f), delikatnie połyskujące złoto.



35r to paleta bardzo uniwersalna z brązami, miedziami, złotem, rose gold. Mamy tu 15 cieni foliowych, 1 połyskujący, 1 mat z drobinami i 18 matów. Beż, który nie jest całkowicie uniwersalny i brak czarnego.  W tej palecie ciężko jest o jaśniejsze maty, bo królują tu raczej ciemne i średnie brązy. Jednak jak to w jakości Morphe cienie zawsze można stopniować.



 
 

I tak palety wyglądają zestawione razem. Po palecie 35f szczególnie widać jak wygląda po próbie domycia. Graniczy to z cudem. Jest bardziej rozmazana niż umyta. Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam w tym trudnym wyborze. :) 
Piszcie, która paleta przypadła Wam najbardziej do gustu.

 35f
 35r
 35p
 35om

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz