wtorek, 17 stycznia 2017

Recenzja: Morphe 35OM

Jak mówiłam tak zrobiłam. :D Musiałam mieć kolejną paletę Morphe i na pewno skuszę się na inne modele. Tym razem padło na Morphe 35OM (color matte nature glow). Jest to paleta 35 samych matowych cieni. Tak jak pisałam w ostatnim poście klik klik matowe cienie Morphe nie są suche, tylko mięciutkie jak masełko i super się rozcierają. Mega trwałość, pigmentacja, wybór kolorystyczny, cena.. No cudo. Mój model jest wielofunkcyjny bo zawiera ciepłe, neutralne i zimne ciemne kolory. Można z nią stworzyć każdy możliwy makijaż, cienie nadają się także do malowania brwi dla brunetek jak i dla blondynek. Możemy znaleźć w niej ciepłe pomarańcze, bordo, czekoladowe, rude, szarawe brązy. Jedyną jej wkurzającą wadą, to to, że jest duża, nieforemna, i już musiałam ratować parę cieni, bo uległy rozpadzie.. Widać na niej każdy odcisk palca, a ja bardzo tego nie lubię.. Dodaję zdjęcie makijażu oka, prawie w pełni wykonany tą paletą. Cień na środkowej powiece pochodzi z palety Morphe 35F. Musicie mi wybaczyć te suche skórki, ale robię wszystko, żeby ich się pozbyć. Mam bardzo duży problem i nawet smarowanie oliwką nic nie daje. 
Podsumowując: ja cienie Morphe kocham, są najlepszymi jakie mam, i na pewno kupię ich więcej. :D 














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz