niedziela, 1 stycznia 2017

RECENZJA: Morphe 35F- fall into frost palette




Hej. ;) Ta paleta to moje najukochańsze dziecko. Jest cudowna... Ta pigmentacja! Buty z nóg spadają! Moja paleta 35F zawiera prawie same cienie błyszczące, które przypominają folie. Dają efekt cudownego błysku. Są wyjątkowe w konsystencji, trzeba naprawdę źle je potraktować, żeby się osypały. Wystarczy je dotknąć by uzyskać pełne cudowne krycie. Najlepiej jest nakładać je palcem, wtedy zyskują na jeszcze większej pigmentacji i mają lepszą przyczepność. Dolny rządek to same maty (7). Nie są suchymi matami. Są gładkie, pięknie się blendują. Sama przyjemność pracy z nimi. Każdy odcień wygląda jeszcze piękniej na skórze niż w opakowaniu. Paleta jest zdecydowanie w moim guście bo przeważają w niej ciepłe tonacje. Różowe złota, burgundy, fiolety, ciepłe, zimne, neutralne brązy. Jedyne czego trochę mi brakuje to matowy cielisty cień i trochę więcej ciemniejszych brązów do modelowania oka. Szukałam palety wielofunkcyjnej, a dodatkowo chciałam przetestować matowe i metaliczne wykończenia.  Czekałam na tą paletę prawie dwa miesiące,  ponieważ jest niestety dostępna za granicą. W Polsce w ograniczonych ilościach można dostać ją na House of Beauty oraz Lipstick Freak. To była miłość od pierwszego dotknięcia. :D Każdy cień jest bez wyjątku napigmentowany tak samo.  Musiałam zamówić kolejną, bo inaczej nie byłabym sobą. Padło więc na paletę samych matowych cieni, czyli 35OM, którą niedługo także Wam pokażę. Uważam, że palety są warte każdej złotówki. Wbrew pozorom 150 zł za paletę 35 cieni, to nie jest dużo. Wychodzi ok. 5 zł za wkład. Zaskakująco dobrze jest dobrana kolorystyka, a oferta bogata i myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Niestety, albo stety zawiera Talc, co dla niektórych jest dość ważną informacją. Opakowanie jest plastikowe, nie za ciężkie, nie za lekkie, bardzo bardzo duże, są to największe palety w moim zbiorze. Nie podoba mi się to, że zostają na niej odciski palców. :P Bardzo mnie to irytuje, bo lubię porządek, czystość, solidne opakowania. Mogłyby być lepiej odznaczone, model palety, jej nazwa jest z tyłu, na malutkiej naklejce. Mając ich kilka może być problem ze znalezieniem odpowiedniej w toaletce. Są to może rzeczy mało istotne, ale wizażyści zwracają uwagę na takie detale. Na moim instagramie możecie zobaczyć filmik. Jak cienie prezentują się w świetle dziennym. W tym tutorialu też ich używałam link, Polecam gorąco przetestować! ^^ Zapraszam także na facebooka. :)
No i oczywiście szczęśliwego Nowego Roku, żeby był lepszym od poprzednika. :)








                              






2 komentarze:

  1. Hej, piekny makijaz! Czy mogłabyś napisać skąd ty ściągałaś swoją paletkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana tak jak napisałam.. Kupiłam na house of beauty. Polowalam na nią długo bo ponad miesiąc. Ale warto. Za obserwuj ich profil na fb będą wyświetlać Ci się powiadomienia kiedy będą mieć dostawę. I może się uda. Klikaj w linki w poście. Skieruja cię na sklep.

      Usuń